Giselle, tańcz!

  • reżyseria: Anna Obszańska
Dwie baletnice pozują w stolarni.
DDUŻA SCENA – PREMIERA: 10 MAJA 2024
Zegar100 MIN

Pełen gagów i radosnej głupoty spektakl choreograficzny, inspirowany klasycznym baletem romantycznym „Giselle”który odkrył najniebezpieczniejsze, najdziwaczniejsze figury choreograficzne, postawił tancerki na czubkach palców i nakazał im latać.

Balet to świat, w którym zaprzecza się ograniczeniom ciała, ujarzmia grawitację. Możliwość lotu ma jednak cenę – lata wycieńczającego treningu. „Giselle, tańcz!” to teatr choreograficzny, a równolegle komedia i dokument. Spektakl łączy język teatru tańca z opowieścią – o pięknie celów, ale i kosztach, jakie trzeba ponieść, by te cele zrealizować. Równolegle: „Giselle, tańcz!” chce być esejem o przepracowaniu, o kulturze pracy ponad siły, o życiu w pośpiechu. 

 

Realizatorzy i realizatorki

  • reżyseria: Anna Obszańska
  • dramaturgia, tekst: Maciej Podstawny
  • kostiumy: Mateusz Jagodziński
  • muzyka: Małgorzata Penkalla
  • reżyseria światła: Aleksandr Prowaliński
  • tutor rezydencji: Michał Borczuch
  • asystent reżyserki: Adam Kuzycz-Berezowski
  • inspicjentka: Jolanta Szadkowska

 Na castingu do fikcyjnej premiery „Giselle” spotyka się pięć aspirujących tancerek. Wśród nich: castingowa weteranka; słynny maniakalno-depresyjny choreograf; niespełniony baletmistrz w funkcji technicznego; jego nemesis koślawy emocjonalnie Pierwszy Tancerz oraz nauczycielka muzyki, rytmu i śpiewu w nieporadnym zastępstwie za kogoś, kto nie przyszedł i chyba nigdy już nie przyjdzie.

Balet stanowi pretekst do opowieści o przepracowaniu, czyli tym, co dotyczy większości z nas. W świecie tańca łamie się prawa grawitacji i ograniczenia ciała. W codziennym świecie cele pracy definiujemy bardziej przyziemnie, lecz również rzadko potrafimy powiedzieć sobie „dość”. Polacy są jednym z dwóch (wraz z Grekami) najbardziej przepracowanych społeczeństw Europy, a dyskusja o higienie pracy nadal nie przebija się do powszechnej świadomości. Twórcy pragną, by spektakl działał jako feeryczna opowieść o tańcu i równolegle – esej o pracy ponad siły. 

Reżyserka – łącząc ruch i dramat – opowiada własną, osobistą historię. W centrum znajduje się ciało niesłuchane i przeoczone.

 

Dwie baletnice pozują w stolarni.

fot. Daniel Rumiancew
skład: Pełnia Studio 


Koprodukcja Teatru Współczesnego w Szczecinie oraz Teatru Łaźnia Nowa w ramach Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Kontrapunkt oraz Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Boska Komedia. Premiera w ramach II rezydencji artystycznej Scena Nowe Sytuacje.

Logotypy i źródła finansowania

 

Recenzje

  • "Bardzo udane przepisanie klasycznego baletu na język współczesny, świadomy kontekstów genderowych, klasowych, odnoszących się do zmęczenia czy praw socjalnych. Sceny, które niemal bolą od patrzenia na fizyczny wysiłek i przedmiotowe traktowanie, przeplatają się tu z inteligentnym poczuciem humoru. Obsada radzi sobie znakomicie, grając pomiatane na równi osoby z baletu i z prekariatu. Obnażana jest tu i zmyślnie wykorzystywana teatralna maszyneria: sztankiety są rekwizytami, a światło często pada z niespodziewanej strony."
    – Przemek Gulda , guldapoleca (przejdź do źródła)
  • "Piszę o tym patetycznie, choć tonacja przedstawienia – niemal pozbawionego słów (…) – jest w gruncie rzeczy lekka. Baśniowa właśnie, ale też podszyta humorem, ironią. 'Mistrzowstwo' ukazanych nam od kulis przygotowań zdaje się parodią zabawy w Wielką Sztukę (chwilami bywa naprawdę śmiesznie). Ale rzeczywistość baletowego naboru i prób do „Giselle”, czyli oglądanego przez nas spektaklu w spektaklu, nie jest w istocie zabawna."
    – Artur Daniel Liskowacki , Kurier Szczeciński
  • "W popremierowych rozmowach słyszałem, że opowieść Obszańskiej ma charakter uniwersalny, że zamiast tancerza można tu podstawić dowolną figurę - wyczerpanego i zawodowo wypalonego pracownika korpo, sportowca, krawcową, spawacza, marynarza, sprzątaczkę, kasjerkę z dyskontu, a nawet namiętnego hydraulika. (...) Spektakl Anny Obszańskiej zachwyca niesamowicie plastycznymi scenami. I to pomimo tego, że reżyserka 'ogołociła' scenę Współczesnego ze wszelkich tkanin czy kotar pokazując trzewia teatralnej maszynerii po sam horyzont. Plątanina lin, sznurów, rusztowań, ramp przypomina jakąś smutną industrialną przestrzeń, ale gdy trzeba zmienia się w plątanie winnych krzewów z toskańskich zboczy."
    – Daniel Źródlewski, Teksty Żródłowe (przejdź do źródła)
  • "Spektakl to konfrontacja niezmordowanego wysiłku, podejmowanego w celu osiągnięcia wyznaczonych ideałów. To niekończąca się lista zadań do wykonania, która grozi japońskim karoshi – tzw. śmiercią z przepracowania. W poczuciu ciągłej niedoskonałości, coraz większych oczekiwań, zapominamy o ludzkiej kondycji. To gorzkie wino współczesnych czasów, które sprawia, że tańczymy, aż do ostatniego tchu."
    – Magdalena Tyczka, Dziennik Teatralny (przejdź do źródła)

Multimedia

Tancerka w wyskoku. Żółte światło, pusta scena, po bokach widoczne elementy techniczne sceny.